Po uroczystych obchodach w dniu 28 lipca 1901 roku, inaugurujących działalność ochotniczej straży ogniowej w Szczekocinach, strażacy rozpoczęli służbę. Pierwsza prawdziwie polska organizacja dawała nadzieję, nie tylko na poprawę stanu ratownictwa pożarowego, ale również na działania kulturalne i niepodległościowe.

W 1901 roku straż ochotnicza ogniowa w Szczekocinach liczyła; wg. relacji prasowych 120, a wg. spisanej później kroniki 90 osób. Wszyscy posiadali już umundurowanie wzorowane na straży kieleckiej i byli podzieleni, tu oba źródła są zgodne, na pięć oddziałów. Z relacji prasowych znamy nazwiska dowódców oddziałów i ich pomocników. Oddziałami dowodzili: Konstanty Slamka, Antoni Mazurkiewicz, Bronisław Cieślikowski, Józef Krzan i Eugeniusz Górkiewicz, ich pomocnikami byli: Piotr Gąsior, Władysław Kowalski, Stanisław Lachowicz, Adolf Merle, Jan Wąchalski i Jan Witkowski.

Strażacy posiadali, widać to na prezentowanej fotografii, dwie sikawki ręczne i dwie beczki, na czterokołowych wozach konnych. Ponadto na wyposażeniu znajdował się tzw. wóz rekwizytowy, do przewożenia sprzętu pomocniczego: bosaków, drabin, toporków, wiader itp.

Dzięki wychodzącej od roku 1900 roku gazecie „Strażak”, znamy szczegóły jednej z pierwszych, dużych interwencji szczekocińskich strażaków. W 1904 roku w środku nocy zaalarmowani zostali wiadomością o pożarze we wsi Goleniowy. Płonęło 11 zagród włościańskich. Strażacy szli do pożaru pieszo, właściwie biegli, dla wytchnienia czepiając się tylko wozów ze sprzętem. Interwencja na niewiele się zdała, a to z powodu braku wody, która dostępna w trzech płytkich studniach szybko się wyczerpała. Goleniowianie stojąc bezradnie nie brali udziału w gaszeniu. Na dodatek po skończonej akcji nie chcieli udzielić pomocy w odtransportowaniu sprzętu do Szczekocin. Nie dziwi rozgoryczenie podpisanego pod artykułem naczelnika III-go oddziału straży szczekocińskiej Stachurzewskiego. Obszerną relację z pożaru w Goleniowach zamieścił w 1904 roku miesięcznik „Strażak” w numerze lipcowym.

Wg. historycznego przekazu w 1902 lub 1903 roku zawiązała się orkiestra strażacka. Już na fotografii z 1901 roku widzimy kilku umundurowanych strażaków z instrumentami. Niewykluczone, że do organizacji strażackiej wstąpili wcześniej wyuczeni grania Szczekocinianie. Pierwszym kapelmistrzem by Antoni Faryś. Był majstrem murarskim, jego dziadek Jan, też majster budowlany, przybył do naszego miasta w 1848 roku, aby dla Jana Hipolita Łubieńskiego budować zajazd-oberżę, budynek, w którym mieści się obecnie Urząd Miasta i Gminy.

W roku 1907, orkiestra była na tyle wyszkolona, że wystąpiła w czasie uroczystości w Czarncy, gdzie w obecności wielotysięcznego tłumu wiernych, przybyłych z całej Polski, odsłonięto popiersie hetmana Stefana Czarnieckiego. Relację z w tej podniosłej uroczystości zamieścił tygodnik „Ziarno” w dniu 17 maja 1907 roku. Wśród fotografii towarzyszących opisowi, jest jedna przedstawiająca orkiestrę ze Szczekocin. To najdawniejsza fotografia szczekocińskiej orkiestry. Jej członkowie, zgromadzeni wokół naczelnika Fabjańskiego, w białych kurtkach mundurowych i jednolitych czapkach, prezentują się znakomicie.

W tym samym roku, w dzienniku „Polak-Katolik”, w dniu 21 maja proboszcz z Czarncy ks. Rogalski dziękując za udział w uroczystości, nie zapomniał o straży szczekocińskiej wymieniając ją wśród wielu organizacji i wybitnych osobistości.

O dwóch akcjach gaśniczych informowała prasa w 1910 roku. „Wiadomości Codzienne” z 2 czerwca donosiły, że szczekocińska jednostka: dwie sikawki, wóz rekwizytowy i 34 strażaków, gasiły zapalone piorunem zabudowania folwarku Zagórze, za Tarnawą Górą. Te same „Wiadomości”, ale z 18 sierpnia pisały o kolejnym pożarze, tym razem na szczekocińskim Zarzeczu. Niestety, niewiele udało się uratować. Pożar wybuchł w samo południe i jak przypuszczano, był skutkiem celowego podpalenia. Rozpoczął się w zabudowaniach Wojciechowskiego, ale spłonęły też domy i budynki gospodarskie Gontkowskiego, Trzcionki, Chruścińskiego, Pasierbińskiego, Gierczyckiego i Małeckiej.

Od początku strażacy starali się pomnażać organizacyjny kapitał i aktywnie uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta.

Tradycyjnym miejscem stacjonowania sprzętu strażackiego był plac przykościelny. Ale gromadzono pieniądze na budowę remizy. Niestety, brak jakichkolwiek źródeł dających pewność, że remizę wybudowano.

Środki gromadzono w różny sposób. Oprócz darowizn prywatnych, korzystano z dotacji władz i zapomóg udzielanych przez zarząd Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń. W 1910 roku na zakup narzędzi ogniowych TUW przyznało 340 rubli.

Organizowano przedstawienia amatorskiego teatru. Spełniały dwa cele; upowszechniały kulturę i przynosiły dochód. W 1912 roku, jak donosił „Goniec Poranny” z 3 września, amatorzy wystawili sztukę „Stary piechur i syn jego huzar”. Dochód wyniósł 125 rubli.

Z chwilą wybuchu I wojny światowej działalność społeczna osłabła, w pierwszym i drugim roku wojny całkowicie zamarła. Niektórych spośród strażaków powołano do rosyjskiej armii, wielu rozpoczęło działalność w Polskiej Organizacji Wojskowe lub wstąpiło do Piechura.

Od 1916 roku, strażacy znów aktywnie uczestniczyli w życiu społecznym Szczekocin. 3 maja 1916 roku hucznie obchodzono 125 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-maja – z udziałem strażaków – informowała „Gazeta Kielecka” z 12 maja. Kolejne obchody, tym razem 126 rocznicy uchwalenia Konstytucji odbyły się 6 maja 1917 roku. Pisał o nich tygodnik „Ziemia Kielecka” z 26 maja. Strażacy, ze swoim sztandarem i komendantem Józefem Ciesielskim, stanęli obok członków Towarzystwa Sportowo-Strzeleckiego „Piechur”, grała szczekocińska strażacka orkiestra. W tym samym roku, w całym kraju, obchodzono setną rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki. W Szczekocinach uroczystości miały wyjątkową rangę; 21 października w centrum Szczekocin odsłonięto pomnik Naczelnika. Oczywiście ze znaczącym udziałem strażaków ochotników.

Nadal wybuchały pożary i nadal konieczne było poświęcenie strażaków. W 1916 roku udało się zakupić nowoczesny hydrofor, który znacznie w akcjach gaśniczych pomagał. Niestety zanotowano pierwsze ofiary. Na skutek poparzeń zmarli: Stanisław Grycner i Władysław Gierczycki.

Skończyła się wojna światowa. Rok 1918 stał się pierwszy rokiem, znów niepodległej Polski. Z przekazu przodków wiemy, że strażacy w wydarzeniach owego roku aktywnie uczestniczyli. Brali udział w rozbrajaniu ostatniej załogi austriackiej i pełnili służbę porządkową, zanim nowa władza taką powołała.

Rozpoczął się nowy rozdział w historii ochotniczych straży pożarnych, po raz pierwszy mieli służyć wolnej Polsce.